Na widok niektórych cen w sklepie sportowym włosy stają mi dęba… Macie podobnie? Kilka głupich drobiazgów potrafi kosztować tyle, ile wynosi średnia krajowa. Nie piszę tu o sięgających nawet kilku tysięcy złotych cenach super/hiper/ultranowoczesnych spodni, kurtek czy butów.

Polskie znaczy dobre

Na widok niektórych cen w sklepie sportowym włosy stają mi dęba… Macie podobnie? Kilka głupich drobiazgów potrafi kosztować tyle, ile wynosi średnia krajowa. Nie piszę tu o sięgających nawet kilku tysięcy złotych cenach super/hiper/ultranowoczesnych spodni, kurtek czy butów. Z bólem, bo z bólem, ale potrafię to zrozumieć. Lecz ceny tych wszystkich, przydatnych w czasie uprawiania sportów drobiazgów, ozdobionych oczywiście logiem zachodniej firmy, mogą zniechęcić do zakupu nawet najbardziej zapalonego fana aktywnego stylu życia.

Bywa, że głupi polarek, metalowy kubeczek lub koszulka termoaktywna kosztują tyle, co czytnik eboooków, obiad w ekskluzywnej restauracji albo porządna whiskey… Cóż, chyba w takich czasach żyjemy, że producenci najwięcej zarabiają na małych, ale koniecznych drobiazgach. Najwyraźniej widać to w kategorii odzieży i bielizny termoaktywnej. Koszulka z wełny merino to koszt 200-300 złotych. Alternatywą dla  drogich zachodnich marek są chińskie no name i produkty z dyskontów. Niestety, jakością a przede wszystkim wytrzymałością często odstają od markowej konkurencji. Nie wiem jak was, ale mnie nie stać na chińskie buble.

Mało kto wie jednak o „bramce numer trzy”. Dziesiątki polskich firm outdoorowych od lat produkuje znakomitą, a często lepszą od zachodniej konkurencji odzież sportową w zdecydowanie przystępniejszej cenie. Nie ustępują one ani pod względem wykonania, ani użytych technologii największym światowym firmom. Mają tylko jeden mały problem, niewielu z mainstreamowych klientów o nich słyszało…

Zresztą dobrej jakości polskie firmy nie ograniczają się tylko do bielizny termoaktywnej. Od lat wiele najbardziej profesjonalnych wypraw alpinistycznych z całego świata zaopatruje się w śpiwory i kurtki puchowe polskiej firmy Małachowski. Świetnej jakości kurtki i polary produkuje też Alvika. Posiadacze trochę mniej ekstremalnych marzeń i dużego portfela dobre śpiwory i namioty znajdą u Fjorda Nansena. Mało polska nazwa… a jednak.

Każdemu kto w czasie zwiększonego wysiłku fizycznego korzystał z porządnej bielizny termicznej, nie muszę tłumaczyć jej użyteczności. Tym którzy ciągle traktują ją jako kolejny tak zwany „wyciskacz pieniędzy”, wyjaśnię jednak w kilka słowach jej użyteczność. Dobrze dobrana i niezłej jakości warstwa najbliższa ciału zapewnia lepszą termikę, mniejszą ilość potu, szybsze schnięcie, trzymanie ciepła nawet mokrego materiału oraz ogranicza nieprzyjemne zapachy. W sumie każdy z tych podpunktów może przekonać do zainwestowaniu kilku złotych więcej. Wystarczy tylko pamiętać o dobraniu odpowiednich technologii i materiału do pory roku i sportu.

Najlepszym przykładem takiejdobrej polskiej firmy jest marka Brubeck. Ta działająca już w 16 krajach firma specjalizuje się praktycznie wyłącznie w bieliźnie termoaktywnej. Choć charakteryzuje się troszkę wyższą ceną niż reszta polskiej konkurencji, powala jakością i wytrzymałością. Dla mnie ideałem są zwłaszcza ich skarpetki… Za około 30 złotych dostaję produkt sprawdzający się zdecydowanie lepiej niż dwu- czy nawet trzykrotnie drożsi konkurencji. Naprawdę nie spotkałem jeszcze skarpetek, które po trzech dniach chodzenia po górach w mokrych butach nie pachną jak tygodniowe truchło… a jednak;)

Kolejną godną polecenia polską firmą jest Rough Radical. Choć ich produkty nie są cudem współczesnego designu, za o wiele mniejsze pieniądze zapewniają podobną jakość i technologię co zachodnie marki. Wydają się też wytrzymalsze. Kupiona jakiś czas temu koszulka Rough Radicala dalej mi służy, podczas gdy wyroby topowych zachodnich firm dawno wylądowały w koszu na śmieci. Godnymi polecenia są również produkty innych polskich firm jak Stoor czy Nordcapp.

W ostatnich latach coraz większą popularnością zaczynają się cieszyć chusty wielofunkcyjne. Swoją uniwersalnością i użytecznością podbijają serca nie tylko miłośników outdooru, ale również fanów każdego innego sportu. Ceny najpopularniejszych chust marki Buff potrafią zaboleć, lecz produkty firmy 4fun kosztują przynajmniej dwa razy mniej, a wzornictwem i jakością nie ustępują konkurencji.

Mateusz Kaczyński dla allegro.pl

Magda
dwacreo@dwacreo.pl