DwaCreo, 2Creo, agencja, kreatywna, reklamowa, PR, Bielsko, nagłówki, nazwa, copywriting

Made in Poland – reportaże z naszego podwórka

Cudze znamy, swego… nie. Znacie takie ludzkie przypadki. Godzinami potrafią się rozwodzić na temat egipskich piramid i kurortów, wzdychać nad piaskami Tunezji i narzekać na marokańskie upały, ale o Warszawie, w której spędzili całe życie mogą powiedzieć mniej niż przeciętny mieszkaniec tatrzańskich hal. Bo cóż może być ciekawego pod naszym nosem. W Polsce?!

Morze jakieś szare i zimne, góry nie za wysokie i nie za niskie, jeziorka niby kałuże pośrodku lasu. Nuuudy. Cóż w tym wszystkim ciekawego? Nawet pisać nie ma o czym ani o kim. Trochę tu narodowców, trochę rasistów, może jakiś dewiant się czasem znajdzie. Ale wszyscy oni jacyś senni, spokojni. Nikt nie biega w prześcieradłach i nie rozwiesza ludzi po drzewach. Nikt nie podpala kościołów, nie zjada swoich kochanków ani nie molestuje psów. Patologii jest całkiem sporo, ale i ona jakaś nie reprezentatywna. Nie hollywoodzka taka. Bo jak można porównywać typowego Zenka spod sklepu, alkoholika z 30-letnim stażem, do wielkiej murzynki, „made in America”, palącej crack. Po co mamy czytać o jakimś tam Zenonie M., przywódcy zorganizowanej grupy przestępczej w liczbie trzech, jeżeli zamiast tego możemy sobie pooglądać, jak to kilku meksykańskich gangusów macha odciętą głową.

Mafii z prawdziwego zdarzenia brak. Seryjnego mordercy brak. Politycznych zabójstw też raczej brak. Nawet politycy kradną na tyle sprawnie, że nie ma o czym napisać. Nuuuuudy. Ale czy na pewno? Czy „tutej”, między monopolowym a kościołem naprawdę się nic ciekawego nie dzieje?… Zapraszamy do zestawienia najciekawszych reportaży o Polsce.

Antologie Mariusza Szczygła

Mam problem z antologiami. W większości przypadków to próba sprzedania czegoś, co się już dobrze nie sprzedaje jeszcze raz, w nowym opakowaniu. Na szczęście nie w przypadku Mariusza Szczygła. Zarówno w 20 lat nowej Polski w reportażach jak i w Antologia polskiego reportażu XX wieku jednemu z najlepszych, współczesnych polskich reportażystów udało się nie tylko zebrać zbiór wspaniałych tekstów, praktycznie niedostępnych innym sposobem dla zwykłego śmiertelnika, ale również stworzyć godne pomniki najbardziej niedocenianej gałęzi polskiej literatury. Ponad sto lat zmieniającej się Polski w oczach najbystrzejszych współczesnych obserwatorów. Niezwykły zbiór świetnych reportaży.

Serce narodu koło przystanku Włodzimierza Nowaka

Nuuuuda? Zero wielkich tematów, zero wielkich wydarzeń, zero ważnych osobowości. Kwintesencja szarej polskiej rzeczywistości… Ale szarej tylko przy powierzchownym spojrzeniu. Włodzimierz Nowak nie zabiera nas w podróż po małych polskich miasteczkach i wsiach. Zabiera nas na wędrówkę bo miejscach, w których się nie zatrzymasz i ludziach na których nawet nie spojrzysz. Pisze o skomplikowanym w swej prostocie życiu, niemożliwym do zobaczenia w naszym codziennym zabieganiu. Włodzimierz Nowak potwierdza swoim reportażami, że zwykły człowiek ma do powiedzenia zdecydowanie więcej fascynujących rzeczy niż nawet najbardziej gadatliwy celebryta.

Busz po polsku Ryszarda Kapuścińskiego

Chyba jedyny zbiór Kapuścińskiego w całości poświęcony Polsce, napisany na początku kariery najsławniejszego reportażysty. Czy nadal aktualny? Nie, ten świat już dawno nie istnieje, pochłonięty przez galopujący czas. Mimo wszystko piękna pocztówka prowincjonalnej Polski lat 50. i 60., której drobne fragmenty ciągle znajdziemy w otaczającej nas rzeczywistości… i w nas.

Bóg zapłać Wojciecha Tochmana

W takim zestawieniu nie mogło zabraknąć Wojciecha Tochmana i jego książki „Bóg zapłać”. Boga w niej jednak nie znajdziemy, za to ludzkiej niegodziwości bardzo dużo. Drastyczne historie kontrastują tutaj z powściągliwym i ascetycznym językiem. Mężczyzna, który obudził się na torach i nie wie kim jest, ksiądz homoseksualista, dziecko które nie wróciło z dyskoteki. Historie, które przemykają przed naszymi oczami w codziennych wiadomościach przekazane bez tabloidowej krzykliwości i ostentacji, może właśnie dlatego tak wstrząsające. Znakomity zbiór kilkunastu reportaży, które na długo zostaną w waszych głowach.

Białystok. Biała siła, czarna pamięć Marcina Kącki

„O, książka o niedźwiedziach”: pewnie część z was parsknęła w myślach. Po części tak, przynajmniej o tych białych, nienawidzących innych odcieni futra. Tematy poruszane przez Marcina Kąckiego nigdy chyba nie były bardziej aktualne niż dzisiaj. Bo „Białystok” to książka o tym, czym żyjemy od wielu miesięcy. Lęku przed obcymi, nienawiści, nacjonalizmie. Rzeczach uniwersalnych, wydaje się coraz silniejszych w Polsce, ale pokazanych na przykładzie Białegostoku. Książka dla wszystkich, niezależnie czy z prawa, czy z lewa. By zrozumieć i przemyśleć. I nie dopuścić do tego, co kiedyś może się zdarzyć.

Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni Filipa Springera

O gustach się nie dyskutuje, Z gustów się śmieje. Była sobie Polska, ładna taka, swojska… A potem przyszedł Hitler, Stalin, rodzimi komuniści, bezguście lat 90., ogrodowe krasnale i bóg wie co jeszcze. I tak powstał potwór. Nie zrozumcie mnie źle, w porównaniu do rozwałki w większości innych krajów postkomunistycznych u nas jest i tak bosko, ale dalej daleko nam do zachodnich standardów wykorzystania przestrzeni publicznej. „Wanna z kolumnadą” to właśnie opowieść o tym dlaczego za oknem jest brzydko. O bezguściu i bylejakości.

Mateusz Kaczyński dla matras.pl

Magda
dwacreo@dwacreo.pl